Powered By Blogger

piątek, 17 kwietnia 2015

Crowdfunding i jego oddźwięk w polskim społeczeństwie.


W poprzednim poście pisałem o ekspansji Crowdfundingu, czyli nowego sposobu pozyskiwania kapitału przez firmy we wszystkich rozwiniętych i rozwijających się krajach na świecie.

Ale to nie tylko firmy w tym uczestniczą. Jeszcze większa dynamika takiego finansowania  swoich przedsięwzięć jest wśród pojedynczych mieszkańców tych państw, czyli osób fizycznych.  A skąd się to wzięło?

Za kolebkę Crowdfundingu uznaje się Stany Zjednoczone Ameryki.  Tam właśnie  połowie  1885 roku kryzys gospodarczy i brak środków spowodował opóźnienia, co więcej stanowił zagrożenie  ukończenia budowy Statuy  Wolności.  Dzięki zbiórce w której uczestniczyło  160 000 obywateli USA , zebrano wtedy równowartość dzisiejszych 2 000 000 $. Również w USA
Barak Obama finansował swoją I kampanię prezydencką poprzez zbiórkę finansów na zasadach finansowania społecznościowego

W Polsce legalność Crowdfundingu została nawet potwierdzona ustawą. Podpisał ją w dniu 01.04.2014 Prezydent B. Komorowski. Ustawa mówi, że na przygotowanie i przeprowadzenie
zbiórki nie trzeba urzędowej zgody. To obywatele będą decydować, czy cel zbiórki jest wart ich poparcia.



A Polacy bardzo chętnie korzystają z tego rozwiązania. Przykładem dwa portale internetowe: polakpotrafi.pl oraz wspieram.to. O ich skuteczności świadczą zebrane sumy. Ale portale te  nie  pozyskują zainteresowanym darczyńców, lub jeśli wolisz - donatorów.. Są tylko platformą kontaktową, miejscem publikacji pomysłów, przedsięwzięć biznesowych poszczególnych osób.

Ale to te osoby poprzez skuteczne publikacje w internecie i nie tylko w internecie swojego projektu biznesowego muszą pozyskać darczyńców.  Więcej- muszą ich w jakiś sposób, co prawda nawet w sposób bardzo symboliczny, ale muszą wynagrodzić. Okazują w ten sposób swoja wdzięczność za pozyskane datki na swój cel. A osób bezinteresownie  wspomagających w ten własnie sposób poczynania innych jest naprawdę dużo.



Pieniądze spływają na konta wskazane przez portale, i są wypłacane pod trzema warunkami.
Zostanie zebrana cała zakładana na starcie kwota. Zostanie zebrana w ustalonym przez dany portal terminie. Odbiorca zostawia portalowi określoną z góry, liczoną w procentach kwotę z zebranej sumy, czyli tzw „frycowe“.


Na plus trzeba zaliczyć to, że jeżeli suma darowizn w danym projekcie przekroczy zakładaną wysokość  i to nie ważne jak bardzo, to zainteresowany ją otrzyma. Oczywiście po wcześniejszym uwzględnieniu opłat operacyjnych. A jak nie nie pozyska zakładanej na starcie sumy, nie dostaje nic, a datki zostają odesłane darczyńcom. Na dzisiaj to tyle na ten temat.

W następnym wpisie przedstawię Ci rozwiązanie  dające możliwość realizacji Twoich pragnień i celów w sposób bardzo podobny do wymienionych powyżej. Rozwiązanie podobne, ale dużo bardziej przyjazne dla Ciebie i co ważne nie wymagające  żadnych opłat od zebranego przez Ciebie kapitału czyli non profit.



Ryszard Musiał

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz